Pogoda się poprawiła więc budowlańcy przystąpili do dalszych robót. Na pierwszy rzut oka to nawet dużo zrobili: izolacje pionową fundamentów (położyli warstwę izolacji, wcześniej były tylko zagruntowane ściany, ocieplili styropianem wraz położeniem folii kubełkowej), zasypali fundamenty z zewnątrz jak i wewnątrz (ziemia z wykopów + warstwa piasku) wraz zagoszczeniem i ułożeniem kanalizacji.
Tak więc wszystko przygotowane do wylewania końcowego wieńca na ścianie fundamentowej wraz z chudziakiem.
Niestety przy tych pracach nie było odpowiedniego (ciągłego) nadzoru na budowlańcami i przy sprawdzeniu prac okazały się pewne kwiatki.
Specjalnie była kupiona szeroka folia kubełkowa (150 cm) i było powiedziane by zawinęli tą folie przy ławie fundamentowej by całość była ładnie zaizolowana to Ci budowlańcy zawinęli folie ale na górze ściany (chyba chcieli z niej robić również izolacje poziomą). Na szczęście te prace były robione przez dwie ekipy (jedna zrobiła dobrze, druga do bani). Tak więc do poprawy jest tylko połowa (trzeba je teraz odkopać i poprawić).
Ta sama ekipa na sąsiedniej budowie (obie te budowy są prowadzone równolegle, raz kawałek na jednej, raz na drugiej) zaczęła układać ocieplenie na zagruntowane ściany bez właściwej warstwy izolacji. Dodatkowo nie chciało im się przycinać styropianu (ściana + wieniec ma mieć 1,1m a styropian tylko 1) więc przy ławie te 10 cm podsypywali ziemią i tak przyklejali ocieplenie.
A najlepsze w tym wszystkim było ich tłumaczenie, że budynki są na lekkim wzniesieniu w stosunku do otoczenia więc nie potrzeba tak izolować bo i tak woda nie powinna podejść.
Tak to jest zostawić ekipy bez nadzoru gdzie sami zaczynają myśleć (oczywiście tylko w stronę jak mieć mniej pracy).
Na szczęście szef firmy (nie było go przez tydzień), która nam buduje jak na razie zachował się bardzo dobrze. Będziemy mieli zmienioną ekipę (ma być ta która była w tym tygodniu dodana im do pomocy bo z powodu pogody są już duże opóźnienia na budowie i która wykonała dobrze swoją prace) oraz wykonane poprawki oczywiście na koszt firmy. Tak więc w tym tygodniu jak pogoda pozwoli (prognozy dla małopolski znowu są bardzo deszczowe) mają odkopać u mnie polowe fundamentów i poprawić folie, chyba że wyjdą jeszcze inne kwiatki). Na na budowie kolegi mają od nowa położyć ocieplenie z wcześniejszą zrobiona jeszcze jedną warstwą izolacji.
Wniosek z tych dni taki, że budowlańcy to dobrze umieją gadać (ten nasz już były majster dobrze potrafił o swój PR zadbać, tylko zabrakło tej dbałości przy wykonaniu swojej roboty) i myśleć by im było dobrze (mało roboty) a nie koniecznie dobrze dla inwestora.
Mam nadzieje, że więcej przygód z budowlańcami mieć już nie będziemy
Zdjęcia pokazujące fragment dobrze zrobionej izolacji jak i złej.
Widok zasypanego środka (przygotowanego pod chudziak).